www.theprojeck.fora.pl

Alex

Spojrzałą w strone kobiety ale odwróciłą wzrok spowrotem do kobiety.
-Prosze opowiadac dalej..-powiedziała.

ToRcIk

- Obiecała, że nam pomoże...co chwilę dzwoniła do jakiegoś mężczyzny i zapewniała go o swoim zdrowiu. Mówiła, że czuje się dobrze...jednak tak nie było... - opowiadała szeptem z zamkniętymi oczyma. - Mijały miesiące beztroskiego życia, wtedy na naszej Wyspie nie mieszkał Aslan i jego słudzy. Kobiecie odeszły wody...o północy, była wtedy pełnia...urodziła synka - nazwała go Mike. - otworzyła gwałtownie oczy. - Mijały lata...kobieta...miała marzenia...chciała sprowadzić męża i wychować syna na Wyspie... Jest jednak przepowiednia: kto raz postawi nogę na Wyspie, nigdy jej nie opuści.

Biegł przed siebie dusząc się i dławiąc...oczy powoli mu łzawiły. Usłyszał ciche warknięcie...odwrócił się - przed nim znało znajome zwierze, Aslan.
Wyciągnął broń i wymierzył...nie wierzył, że ma jakieś szanse.
Zwierze skoczyło i przewróciło Mike... Chłopak krzyknął...na jego koszuli widniała krew...
Aslan odskoczył i ostatni raz na niego spojrzał. Zniknął wśród dymu...

Alex

-Czego Aslan chciał od Mika?-zapytała patrzac na kobiete.

ToRcIk

- Tego nikt nie wie...tłumaczymy to inną przepowiednią... - wytłumaczyła i uśmiechnęła się lekko. - Gdy miał 6 lat po raz pierwszy w naszej wiosce pojawił sie Aslan i jego sprzymierzeńcy. Nie wiemy skąd się wziął, kto go obudził...mamy tylko przypuszczenia. Mike był wtedy sam w domu...gdy przybiegliśmy leżał na ziemi, na jego nadgarstku widniała gwiazda - Aslan naznaczył go jako równym sobie... - westchnęła. - Chłopak upierał się, że niczego nie pamięta...przez cały tydzień milczał i gdzieś znikał...nigdy nie dowiedzieliśmy się gdzie. Jego matka postanowiła opuścić Wyspę...lecz nie przeżyła tego... Pierwszą osobą, której Wyspa pozwoliła wrócić był Mike...

Chłopak podniósł się...syknął z bólu... Dotknął torsu, jego dłoń była zakrwawiona...
- Cholera - podbiegł do kołyski i wyciagnął z niej zapłakane dziecko. Otulił je kocem i przytulił do siebie. Skierował się w stronę wyjścia.

Alex

Słuchała kobiety z uwagą.
-A teraz aslan chce go zabic?

ToRcIk

- Wszystko na to wskazuje...lecz tylko on zna prawdę... - uśmiechnęła sie i położyła dłoń na ramieniu Alex. - Nigdy nikomu nie mów co wtedy przeżył i gdzie znikał...robi to do dzisiaj... - usiadła ciężko i zamknęła oczy.

Mike wybiegł z budynku...krwawił coraz mocniej... Zaczął uspokajać dziecko...
To wszystko przeze mnie...muszę zniknąć - pomyślał idąc w kierunku schronu.

Alex

Spojrzała na Mika .
-Dziekuje ze opowiedziała mi pani te historie.Wstałą i podeszła do Mike.
-Co Ci sie stało?-zapytała patrzac na dziecko

ToRcIk

Staruszka skinęła głowę...lecz nic nie odpowiedziała.

Mike oddał dziecko kobiecie...
- Miałem spotkanie z... - przerwał i spojrzał na nią.

Staruszka drgnęła...
- Znowu on? - zapytała cicho.

- Tak...Sofii - odpowiedział i przycisnął doń do ran. Były to śladu pazurów.

Alex

-Musisz to opatrzac...-powiedziała i spojrzałą na niego.
-Dostaniemy tu jakas apteczke.

ToRcIk

Ktoś otworzył drzwi schronu...ludzie zaczęli wychodzić... Po chwili każdy skierował się do chatki sprawdzić ile jest szkód.
Kobieta podeszła do chłopaka.
- Dziękuje - skłoniła mu się i pocałowała w policzek. Odeszła pospiesznie uspokajając dziecko.

Mike spojrzał na Alex.
- Chodźmy do chatki...opatrzę te rany i przetłumaczę jak najszybciej ten tekst... - powiedział. - Musimy opuścić wioskę i to jak najszybciej, nie powiedziałem Ci wszystkiego.

Alex

Złapałą go za reke i zaczeła wychychodzic...
-dobrze...-powiedziałą.

ToRcIk

Zauważył jak Sofii mu się przygląda...
- Powiedziałaś jej? - zapytał i stwierdził. Powiedział to w innym języku aby dziewczyna nie zrozumiała.

Staruszka skinęła głową i odeszła.

Skierował się w stronę chatki...

Alex

Szłą patrzac co chwile na Mika.Otworzyłą drzwi i weszła.

ToRcIk

Wszedł do środka i usiadł na krześle...rozpiął koszulę i spojrzał na ranę... Syknął i położył na stole apteczkę.
- Sofii opowiedziała Ci o wszystkim? - zapytał nie patrząc na nią. Wyjął gazę.

Alex

-Tak....-powiedziała i spojrzała na Mika.Podeszła do niegoi wzieła od niego gaze zaczeła przemywac mu delikatnie rane.