www.theprojeck.fora.pl

ToRcIk

Mike poczuł jak upada na coś twardego... Kolana się pod nim ugięły, upadł na twarz...
Wziął głęboki oddech...
Żyje... - przemknęło mu przez głowę. Otworzył oczy... Kraina, do której trafili była pogrążona w mroku... na niebie tańczyła Zorza Polarna.
Rozejrzał się...dostrzegł w oddali zarys drugiej osoby.
- Alex... - wymamrotał z lekka złością.

Alex

Alex lezałą. niepotafiła wstac...Dotkneła brzucha ....krwawiłą.

ToRcIk

Mike podszedł i pochylił się nad dziewczyną... Zauważył kałużę krwi...
- Boże...czemu to zrobiłaś...? - zapytał rozpinając jej koszulę. - Czemu?! - odsłonił ranę. Serce zabiło mu szybciej.
Alex została rozczepiona...
- Cholera... - wymamrotał i ściągnął koszulę. Przycisnął ja do rany... - Nie ruszaj się...

Alex

Nieodezwała sie ....niepotrafiła.Spojrzała na Mika.

ToRcIk

Spojrzał na Alex... Wiedział, że nie pomoże jej nic oprócz magi...
Jego dłonie drżały, gdy przyłożył je do rany odrzucając zakrwawioną bluzkę.
- Salva - wyszeptał, a z jego rąk popłynęło srebrne światło. Mike czuł się coraz słabszy, opuszczały go siły... Na jego czole pojawiły się krople potu...

Alex

Zamknełą oczy i zacisnełą rece w pieksci.

ToRcIk

Po chwili, która wydawała się wiecznością...rana zniknęła... Mike upadł na ziemię ciężko dysząc...
Jego dłonie wciąż drżały... Zamknął oczy...

Alex

ALex otworzyłą powoli oczy.
Spojrzała na brzuch a potem na Mika.
-Dziekuje..-wyszeptała.

ToRcIk

Leżał nie odzywając się... Zacisnął dłonie w pięści... Z trudem przełknął ślinę.
- Dlaczego? - powtórzył po chwili zadane wcześniej pytanie. - Mogłaś zginąć...

Alex

Spjrzałą na niego.
-Okłamałes mnie...-powiedziałą.

ToRcIk

Wstał i machnął dłonią w nieokreślonym miejscu... Z lasu "wyleciały" kawałki drewna i opadły na trawę...
- Kłamałem aby Cię chronić - odpowiedział i spojrzał na nią. Na jego dłoni pojawił się ogień. - Nie rozumiesz? - zadał do pytanie, a z jego dłoni spłynął ogień rozpalając ognisko.

Alex

-Rozumiem..-powiedziałą niepatrzac na niego.-Nawet niewiesz jak sie wtedy poczułam....-powiedziaął cicho...-przepraszam...-dodałą podnsza głowe .

ToRcIk

Westchnął i kucnął... Wyjął z plecaka koce i jedną ze swoich czystych koszul - podał to dziewczynie.
- Ważne, że już po wszystkim - powiedział i uśmiechnął się krzywo. Usiadł koło niej.

Alex

Wziełą od niego koszule i ubrała na siebie.Powoli zapinała guziki.

ToRcIk

Ubrał czystą koszulę... Spojrzał w niebo i przybliżył się do Alex. Okrył siebie i ją kocami.
- Przepraszam... - wyszeptał zerkając na nią. - Nie potrzebnie na Ciebie krzyczałem...po prostu... - przerwał i przeczesał dłonią włosy. Był zmieszany. - Nie chce aby stała Ci się krzywda... - ścisnął jej dłoń.