www.theprojeck.fora.pl

Alex

Odwiazałą i zwiazała jeszcze raz.SPojrzałą na prezesa z niechecia.

ToRcIk

Chwycił dziewczynę za nadgarstek i popchnął na łóżko.
- Leż tam spokojnie albo on zginie przez Twoją głupotę - powiedział i podszedł do Mike. - Myslę, że nie muszę związywać Ci nóg - roześmiał się i kopnął chłopaka w ranę postrzałową.

Mike upadł...przed oczami zrobiło mu się ciemno... Rana zaczęła krwawić.

Alex

Spojrzała na Mika niewiedziała co robic.

ToRcIk

Prezes uśmiechnął się z satysfakcją... Odwrócił się i podszedł do Alex.
Związał jej nogi i ręce...
- Znakomicie...tym razem nikt nam nie przeszkodzi... - powiedział patrząc na nią z pożądaniem.

Mike powoli odzyskiwał trzeźwość... Jednak najmniejszy ruch sprawiał mu ból.

Alex

SPojrzałą ana niego ze strachem w oczach.Niepotrafiłą nic zobic.

ToRcIk

Mężczyzna ściągnął krawat i zaczął powoli rozpinać guziki u koszuli.
- Wyręczę Cię... - roześmiał się.

Mike otworzył oczy i powoli usiadł. Oddychał z lekkim problemem. Szybko zorientował się w sytuacji.
Po chwili trzymał już związane dłonie przed sobą.

Alex

-Zostaw mnie..!-krzykła patrzac na prezesa.

ToRcIk

Krzyk dziewczyny i przerażenie na jej twarz dodało mu sił. Podniósł sie i oparł o ścianę. Wziął głęboki oddech i zarzucił związane nadgarstki na szyję prezesa. Zaczął go dusić...

Dwaj mężczyźni szarpali się...rozległo się kilka strzałów, które trafiły w sufit... Po chwili z dłoni prezesa wypadła broń, a on sam stracił przytomność.

Drzwi pokoju otworzyły się...do środka wszedł Fred.
- Boże...co...

- Zwiąż go i ocuć - przerwał mu Mike podchodząc do dziewczyny. Rozwiązał jej dłonie i nogi. - Wszystko dobrze?

Alex

-Tak dziekuje.-pwoeidziałą i przytuliłą sie do niego.-Co z bombob?spytała patrzac na niego/

ToRcIk

Przytulił ją...
- Zaraz się tego dowiemy... - odgarnął włosy z jej twarzy i uśmiechnął się. Ruszył w stronę trzeźwego prezesa. Rana chłopaka mocno krwawiła.
- Gdzie jest bomba...pytam po dobroci...

- Myślisz, że Ci powiem... - roześmiał się. - Jesteś idiotą...

Mike przyłożył mu broń do czoła.
- Mów albo zabiję Cię...Gadaj!! Gdzie jest ta cholerna bomba?

- Nie zabijesz mnie...Jeśli to zrobisz, nigdy nie znajdziesz bomby...

Mike zrobił krok do tyłu i strzelił. Kula trafiła kilka centymetrów od ramieni mężczyzny.
- Następnym razem nie spudłuje... - spojrzał na zegarem: 7 minut.

Alex

Spojrzała na Mika a poem na prezesa.Nadal lekko sie czesła.

ToRcIk

- Czyli nie powiesz mi? - zapytał po chwili, a gdy nie uzyskał odpowiedzi wycelował w ramię mężczyzny. Odblokował broń... - Cóż...

- Nie...powiem Ci ale nie strzelaj... - krzyknął prezes patrząc na Mikego z lekkim przerażeniem.

- Doskonale... - czas leciał niezmordowanie. - Gdzie jest bomba? - zapytał po raz kolejny chowając broń.

- W pokoju 815...na trzecim piętrze...

- Zabierz go...i zamknij w obozie...zobaczymy sie później... - powiedział do Freda. - James, Alex idziemy na górę...potem pójdziecie... - podszedł do dziewczyny i ścisnął jej dłoń.

Alex

Ścisnełą jego dłon.Wyszłą z pokoju i zaczełą wchodzic na góre.

ToRcIk

Szedł ściskając dłoń dziewczyny...zegar wskazywał 4 minuty do wybuchu. Chłopak zagryzł szczękę z bólu, na jego koszuli widniała coraz większa plama krwi.
Wszedł do pokoju 815...rozejrzał sie.

- Mike...tutaj... - zawołał James wskazując bombę przyczepioną do ściany.

Chłopak puścił dłoń Alex i podszedł. Przyjrzał się bombie... Wtedy zrozumiał, miał nikłe szanse, że zdąży ja rozbroić.
- James, weź Alex i opuście hotel...natychmiast. Nie wiem czy zdołam rozbroić bombę.

Alex

-Mike...niepróbój..ciekaj.-krzykłą ostatni raz kiedy została odciagnieta od d pokoju.